Cyrk bez zwierząt


Cyrk ukształtował się we współczesnej Europie w Anglii w XVIII wieku, nawiązując do tradycji nowożytnego Rzymu, gdzie jego miejscem była arena otoczona amfiteatralną widownią. Wcześniej, już w średniowieczu, pojawił się i rozkwitł ten rodzaj rozrywki. Kuglarze występowali na ulicach, jarmarkach i festynach.
Wielką atrakcją, poza akrobatami, klaunami i tresowanymi zwierzętami byli zdeformowani ludzie. Ludzkie ciała były zawsze obiektem zainteresowania. Alfred Claessen, dyrektor amerykańskiego cyrku, który przyjechał do Paryża prosił w grudniu 1878 roku prefekta policji o zgodę na pokazanie dziewczyny-małpy z Albanii.
W latach osiemdziesiątych XIX wieku pokazywało się publicznie dziecko dotknięte mikrocefalią. Jego ojciec demonstrował je na jarmarkach, zarabiając pokazywaniem monstrualnego potomka. Przykładem dość znanym był Joseph Carey Merrick – chory na zespół Proteusza. Znany w epoce wiktoriańskiej jako człowiek-słoń o bardzo zniekształconej czaszce.
Ludzka monstrualność reprezentowana przez „człowieka-słonia”, „kobietę-wielbłąda”, bezrękie dziecko była pokazywani na festynach w wędrujących cyrkach. W Europie przede wszystkim Paryż stał się w XIX wieku wielkim targowiskiem monstrualności. Obok także i w Londynie w pierwszej połowie XIX wieku wszelkie penny show przyciągały gapiów.
W Londynie w 1883 roku zabroniono takich spektakli. Wcześniej, już w 1863 roku podejmowane były  próby niedopuszczania do pokazywania okaleczeń i ułomności, a wreszcie od 1896 roku zabroniono działalności gabinetów osobliwości.
A cyrki trwały dalej, ale już bez zdeformowanych ludzi. I przetrwały. Może więc teraz kolej na następny etap funkcjonowania tej ulubionej, dla wielu, rozrywki. Może przyszedł czas na cyrki bez zwierząt. Europejska Federacja Lekarzy Weterynarii opowiedziała się przeciwko wykorzystywaniu zwierząt w cyrkach. I już w tej chwili kilkadziesiąt krajów w świecie  zakazało częściowo albo całkowicie występów zwierząt.
Angielscy specjaliści z Rady Dobrostanu Zwierząt Gospodarskich (Farm Animals Welfare Council), w opracowanym przez nich Kodeksie Dobrostanu Zwierząt zaproponowali, by elementy dobrostanu przedstawić w postaci „pięciu wolności” zwierząt. Formuła „pięciu wolności” pozwala bardzo trafnie przedstawić warunki właściwej opieki nad zwierzętami: zarówno gospodarskimi, jak i tymi, które żyją w naszych domach dla towarzystwa, jak i tych w przyrodzie.
Wolność pierwsza od głodu i pragnienia .
Wolność druga od urazów psychicznych i bólu (potrzeba zapewnienia odpowiedniego traktowania zwierzęcia).
O ile zadawanie bólu (na przykład przez bicie), jest powszechnie uważane za zadawanie cierpienia, o tyle straszenie nie zawsze budzi sprzeciw, a przecież część tradycyjnych metod szkolenia zwierząt wykorzystuje prowokowanie strachu (także bólu) w celu powstrzymania  przed niepożądanym zachowaniem. W tresowaniu zwierząt dość często uciekamy się do straszenia w celu stłumienia, czy „ukarania” niewłaściwego zachowania. Choć takie postępowanie uczy zwierzę (często bardzo szybko i skutecznie) powstrzymywania się przed zabronionym zachowaniem, to dalsze, odległe w czasie konsekwencje straszenia czy zadawania bólu mogą prowadzić do utrwalenia przeżywania nieprzyjemnych emocji, a więc do cierpienia. Współczesne badania nad neurofizjologicznymi mechanizmami emocji strachu pokazują, że emocja ta warunkuje się i utrwala bardzo łatwo, szybko i trudno ją wygasić. Uczenie się reagowaniem strachem musi być szybkie, trwałe i niezawodne. Strach przeżywany często, a niekiedy stale jako niepokój uruchamia fizjologiczną reakcję przewlekłego stresu, który prowadzi do szeregu niekorzystnych zmian w organizmie, a w tym do chorób i depresji.
Wolność trzecia od ran i chorób: (wolność ta, podobnie jak pierwsza, zdaje się być oczywistą).
Wolność czwarta: od stresu 
Czy zwierzęta w ciasnej klatce w cyrku będzie miało szansę na znalezienie osobistej przestrzeni, miejsca na spokojny odpoczynek, opanowania minimalnej wielkości terytorium? Stres jest dla zwierzęcia cierpieniem.
Wolność piąta: do wyrażania naturalnego zachowania.
Cierpienie zwierząt wiąże się z niedostatkiem możliwości prezentowania naturalnych dla danego gatunku zachowań. Próbując kompensować sobie ten niedostatek zwierzęta prezentują stereotypowe zachowania, będące częścią ich „repertuaru zachowań”(na przykład gryzienie przedmiotów, kręcenie się za własnym ogonem czy chodzenie w zrytualizowany sposób, co można zaobserwować w cyrkach). Według badań opublikowanych w „Science” w 2009 roku, słonie w niewoli żyją nawet dwa razy krócej niż na wolności. W niewoli obserwuje się u nich depresję.
Rozwijająca się w ostatnich latach wiedza etologiczna i i psychologiczna spowodowała to, że zaczęto lepiej rozumieć potrzeby zwierząt, czy też ich emocjonalność, w sumie niezbyt odległą od potrzeb ludzkich.
Jeśli więc ponad 130 lat temu nakazano cyrkom wyłączyć z pokazów zdeformowanych, nieszczęśliwych i cierpiących, z tego powodu, ludzi, to może wiek XXI doprowadzi do wyłączenia z cyrków cierpiących zwierząt.
Powstaje coraz więcej cyrków, gdzie już nie występują zwierzęta: wśród nich jest wielokrotnie nagradzany, założony w 1987 roku przez Roba Mermina;  Cirque du Soleil (jeden z najpopularniejszych w świecie); Cyrk Vargas (jeszcze kilka lat temu wykorzystywał na swoich arenach zwierzęta najróżniejszych gatunków, a w 2010 roku podjął jednak decyzję o rezygnacji z udziału zwierząt w spektaklach i postanowił promować sztukę cyrkowa bez okrucieństwa).
Coraz więcej miast polskich stara się  nie wynajmować  terenów należących gminnych  dla cyrków wykorzystujących zwierzęta. Stanowiska Naczelnego Sądu Administracyjnego są różne. Wyrok z 17 maja 2017 roku NSA stwierdził, że władze Warszawy nie miały prawa zakazywać przedstawień cyrkowych tylko dlatego, że jedną z ich głównych atrakcji były występy tresowanych zwierząt. Z kolei w drugim, tym razem postanowieniu, z 21 czerwca ten sam sąd zajął odmienne stanowisko. Orzekł, że działania władz Poznania, które zakazały nie tylko takich przedstawień, ale i dystrybucji biletów w miejskich placówkach (np. szkołach), były zgodne z prawem.
W 2016 roku złożyłam uchwałę kierunkową do prezydenta Krakowa, aby zastosować niewynajmowanie gruntów należących do miasta cyrkom, które pokazują tresurę zwierząt. Prezydent nie skorzystał z uchwały , odpowiadając, że godzi ona w wolność i równość podmiotów gospodarczych. Tak też orzekły wojewódzkie sądy administracyjne wobec wszystkich miast, które to zastosowały.
Jesteśmy więc w punkcie wyjścia i dopominania się, aby zastosować tutaj stan wyższej konieczności, ponieważ dobro poświęcone, a więc równość podmiotów gospodarczych (o co zabiegałam zawsze) przedstawia wartość niewątpliwie niższą od dobra ratowanego (a więc wykluczenia cierpienia zwierząt w cyrkach).

Autor

jantos

Przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; cały czas pracuję na Uniwersytecie Jagiellońskim (lubię moją pracę ze studentami, oni chyba też ze mną ;) ); jestem członkinią Komisji Historii Medycyny PAN; od 2002 roku jestem radną miasta Krakowa (byłam wiceprzewodniczącą Rady Miasta, przewodniczącą Komisji Kultury). Więcej biograficznych informacji na www.jantos.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *